Madagaskar. Lemury, słońce, zebu i baobaby
Manao ahoana ! 5 lat myśleliśmy o wyjeździe motocyklowym na Madagaskar. A tu ciach i jesteśmy. Tomek poznany na Karaibach proponuje rejs na Seszele. Po paru dniach znajomości jesteśmy zdecydowani. Nagle w Polsce dzwoni telefon i słyszymy w słuchawce uśmiechnietego Madeja ! siema ! a może przed Seszelami pojedziecie z nami na Madagaskar. hehe wisienka na torcie! Jasne, że jedziemy. Było bajecznie, cudownie. Seszele na koniec to raj, nurkowanie i najlepszy kapitan na świecie! Dziękujemy! Asia i Przemek Z.